PORA
NA DEBIUT!
Jeśli chcesz żeby twoje wiersze,
opowiadania, itp. mógł przeczytać cały świat, to masz teraz niepowtarzalną
okazję.
Prześlij pocztą elektroniczną lub dostarcz kartkę z
swymi dziełami do naszej szkoły, a my je opublikujemy.
Dziadkowie Jerzego Ficowskiego- Maria i Jan Srzedniccy mieszkali w Zarębach Kościelnych.
Rodzice- Halina Ficowska ze Srzednickich i Tadeusz
Ficowski mieszkali na stałe w Warszawie.
Jedynie podczas wakacji wynajmowali oni w pewnym okresie letnie mieszkanie
w Gąsiorowie w lesie w pobliżu stacji kolejowej.
Jerzy Ficowski w Zarębach Kościelnych - stacja kolejowa- miejscowość Gąsiorowo
zbudował dom, który nazwał "Cyganówka".
Wiersz "Zaręby Kościelne"-
posłuchaj
(mp3)- recytuje autor- Jerzy Ficowski.
Wiersze Jerzego Ficowskiego czytane przez autora w czasie wieczoru poetyckiego w Białej Synagodze 22 września 1999 roku (mp3):
Twoje matki obie
Elżbieta Ficowska urodziła się w 1942 r. w getcie,
jako córka Josela Koppela i Heni z domu Rochman. Jako półroczne niemowlę została
przewieziona na aryjską stronę w drewnianej skrzynce, ukrytej na wozie pełnym
cegieł. Jej „metryką” jest srebrna łyżeczka, z wygrawerowanym imieniem i datą
urodzenia.
Została adoptowana i wychowana przez p. Stanisławę Bussoldową, położną,
współpracującą z „Żegotą” i osobiście z p. Ireną Sendlerową. Odbierała porody od
ukrywających się Żydówek oraz w getcie, przechowywała w swoim domu ich dzieci,
pomagała wyrobić im bezpieczne dokumenty i znaleźć schronienie w polskich
rodzinach.
O swoim pochodzeniu dowiedziała się przypadkiem, jako 17-letnia uczennica.
Jest pedagogiem, autorką książek dla dzieci, żoną Jerzego Ficowskiego, matką
Anny Ficowskiej.
Autor- Bogusław Jerzy Uściński (Uścianek Wielki) wiersz przysłany 19.10.2007r.
Nie było cudu?
Nie było cudu,
Choć o ten cud modliły się
miliony
Nie błogosławił już z okna ludu
I słychać było tylko dzwony.
I biły serca wszystkich dzwonów
Powietrze straszną wieścią drżało,
Że najpiękniejsze z ludzkich
serc
Bić przestało
Nie było cudu
Niebiosa się nie rozstąpiły,
Nie spłynął nagle płomień z nieba
I tylko dzwony biły, biły
A potem chwila taka oto:
Z wielu narodów, krajów, wyznań
Łzy się złączyły w jeden potok
I świat się jedną stał ojczyzną
A potem tej modlitwy szum,
Gdy świat pochwycił się za ręce,
Gdy wielonarodowy tłum
Poczuł, że jednym bije sercem
Nie było cudu
Wielkiego życia wielki koniec
Początek dał lepszemu życiu,
W którym się z dłońmi łączą dłonie.
Przez dwa tysiące lat niezbicie
Nikt nie dał światu Prawdy więcej
Niż jeden Człowiek jednym Życiem,
Niż jedno konające Serce
Nie było cudu...?
Bogusław Jerzy Uściński
***
Jesteś latem słonecznym ,zielonym,
pachnąca wiatrem i poranną rosą.
Jesteś jak gwiaździsty wieczór majowy,
pocałunkiem jesteś i pieszczotą.
Jesteś pochmurną jesienią i słotą,
listkiem złotym i odlotem ptaków.
Jesteś mym zapatrzeniem ,tęsknotą,
kroplą deszczu i błękitem obłoków.
Jesteś pierwszym śniegiem zimowym,
płatkiem topniejącym na mej dłoni.
Porankiem zaspanym w biel otulonym,
ogniem w kominku i wichrem szalonym.
Jesteś moją ... już sam nie wiem kim,
chwilą radości, może wodą do picia.
Jesteś miłością , szczęściem, dobrem i złem,
jesteś porą mojego życia.
(Autor- Andrzej Raźniak)
Wiersze autorów anonimowych:
***
Pozwól mi patrzeć dziś na
ciebie,
nasycić się twym widokiem,
napełnić swą wyobraźnię twoim obrazem.
Pozwól mi dotykać twoje włosy,
twój zapach wchłonąć w siebie,
bym mógł być przy tobie ,
gdy już nie będziemy razem.
Pozwól mi na
własność wziąć,
kilka pocałunków, uśmiechów.
Pozwól mi pamiętać choć jedną naszą noc.
I obiecaj, że nie będziesz prosiła Boga
o przebaczenie naszych grzechów.
***
Lubiłem patrzeć na ciebie,
gdy spałaś.
Było tak jakby z tobą zasypiało całe zło.
Na dywanie leżała książka, którą przed chwilą czytałaś,
A w popielniczce, po cukierkach papierków stos.
Siadałem wówczas przy tobie cicho,
Gładziłem twoją rękę, całowałem włosy.
Ty nagle otwierałaś oczy i wszystko,
Kończyło się na kolejnej nieprzespanej nocy.
***
Jeśli będziesz chciała
porozmawiać - pogadamy,
Gdy zechcesz gdzieś wejść - zapukamy.
Jeśli będziesz potrzebowała rady - coś wymyślę,
Gdy o czymś zamarzysz - to ci to wyśnię.
Jeśli zechcesz się upić - na
zdrowie!
Gdy zapomnisz słów - podpowiem.
Jeśli powiesz wyjdź - drzwi zatrzasnę,
Gdy zechcesz się przespać - tylko ze mną nie zaśniesz.
***
Wiele urządzeń człowiek
wymyślił-
Lubię jeździć samochodem,
Chciałbym latać samolotem,
Po bezkresnym niebie.
Lecz najbardziej kocham telefon,
I tak mocno przytulam słuchawkę,
Gdy dzwonię do ciebie.
67 Rocznica Wybuchu II Wojny Światowej
Był taki wrzesień
Kiedy zamiast szkolnego dzwonka
I gwaru dzieci
Z nieba leciały bomby
A w teczce został nie zapisany zeszyt
Był taki wrzesień
Który skradł marzenia
Spalił szkołę
Był taki wrzesień
Który Polskę wziął w niewolę
(Autor: AR, 03.09.2006)